środa, 17 lutego 2016

Dwa.

Znowu poniedziałek. Szkoła, nauka, treningi. Dzień jak każdy inny. Wstałam o 6.40, zrobiłam śniadanie sobie i bratu, umalowałam się. Nałożyłam na siebie czarne jeansy i beżowy golf, który tak uwielbiam. Na nogi włożyłam również beżowe botki. Zabrałam z wieszaka płaszczyk i torbę i żegnam się z bratem. Wychodzę z mieszkania. Idziesz chodnikiem w stronę szkoły i wtedy widzisz podjeżdżające czarne Volvo. Tak, to Michał.
-Cześć Zuzka! Wsiadaj podwiozę Cię!
-Moje liceum jest blisko. Nie chcę Ci zawracać głowy.
-Przestań, i tak jadę w tamtą stronę. Muszę zrobić jakieś zakupy. Moja lodówka świeci pustkami. - spogląda na mnie śmiejąc się.
-No okej. - mówisz i wsiadasz do jego auta.
Powoli odjeżdżacie z osiedla.
-Wiesz, jak już tu jesteś.. mam do Ciebie pytanie.. - zaczyna nieśmiało Kubiak.
-Tak? Coś się stało? - pytam zaciekawiona.
-Nic, po prostu... Co robisz w piątek wieczorem? - wypala ni stąd ni zowąd chłopak.
-Yyy.. w piątek wieczorem? Pewnie będę siedzieć w domu przed telewizorem i opychać się popcornem.
-A może pójdziemy razem do kina na jakiś film? Rozerwiemy się trochę? - pyta lekko poddenerwowany.
-Jasne! - mówisz, gdy już podjeżdżacie pod szkołę. Misiek zatrzymuje się na parkingu.
-W takim razie jesteśmy umówieni? -upewnia się.
-Tutaj jest mój numer. Napisz, jeśli coś się zmieni, albo po protu przyjdź do nas i mi powiedz. A teraz muszę lecieć. Za kilka minut będzie dzwonek. Dziękuję za podwózkę. - otwieram drzwi i mam już zamiar wychodzić z auta, lecz odwracam się i daje Michałowi buziaka w policzek. Obydwoje lekko się zaczerwieniamy.

 W szkole ciągle myślałam o siatkarzu. Nie mogłam skupić się na lekcjach. Myślami byłam już na randce w kinie. Mam nadzieję, że to będzie randka, a nie tylko przyjacielskie spotkanie. Chłopak nie jest mi obojętny.
Po powrocie ze szkoły zrobiłam obiad i ogarnęłam trochę w mieszkaniu. Wieczorem, gdy już skończyłam się uczyć, odświeżyłam się, ubrałam w pidżamę i szybko wskoczyłam pod ciepłą kołdrę. Gdy już jednym okiem byłam w krainie Morfeusza usłyszałam wibracje w telefonie. Z niechęcią wyciągnęłam rękę po moją maszynę. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam kto napisał.
"Nie mogę się doczekać. Śpij dobrze, M. :)"
Sms wybił mój organizm ze snu. Zasnęłam dopiero koło północy. Ciągle o nim myślałam, wyobrażałam sobie jak będzie wyglądać nasze spotkanie. Już dawno nie byłam tak podekscytowana. W sumie, to jeszcze nigdy nie miałam chłopaka na dłużej. Spotykałam się z paroma, ale były to krótkie znajomości. Żaden nie mógł wytrzymać ze mną więcej niż trzy miesiące. W głębi duszy muszę przyznać, że jeszcze nigdy nikt mi się tak nie podobał. 

Piątek.
Długo wyczekiwany dzień. Po powrocie ze szkoły, zresztą jak zawsze, przygotowałam sobie i bratu obiad. Dzisiaj była to smażona ryba z ziemniakami i przepyszną sałatką, którą, uwaga! zrobił mój brat! Byłam z niego dumna. Kuba nie wie o moim spotkaniu z Kubiakiem. 
-Braciszkuuu?
-Tak, siostrzyczko?
-Posprzątasz po obiedzie? Prooszę.
-Zuzka, zrobiłem dzisiaj sałatkę. Czy Ty za wiele ode mnie nie wymagasz? - pyta żartobliwie chłopak.
-No bo wiesz... umówiłam się dzisiaj z kimś.
-A z kim? I gdzie? - patrzy się na mnie z ogromnym zaciekawieniem.
-Z Michałem. Idziemy do kina.
Kuba zakrztusił się wodą, którą przed chwilą zaczął pić.
-Coo? Z Kubiakiem? To już wiem dlaczego był dzisiaj taki zadowolony na treningu. No, siostra, wiedziałem, że się lubicie, ale żeby aż tak? 
-To jak? Posprzątasz?
-Jasne, dla ciebie wszystko!
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Mówiłam ci już, że jesteś najlepszym bratem pod Słońcem? - krzyczysz i rzucasz się mu na szyję.
-Tak, wiem. A teraz leć się szykować. Zawróć mu w głowie. Tylko pamiętaj, jest grudzień.. Nie załóż miniówy, bo chłopak zamiast patrzeć na swoje nogi, to będzie się ślinić na widok twoich. - na odchodne śmieje się z kolegi Popiwczak.

Zamknęłam się w łazience i zaczęłam kombinować coś ze swoimi włosami. Nie były aż w tak złym stanie, dlatego rozczesałam je i zostawiłam rozpuszczone. Delikatnie poprawiłam tuszem rzęsy i do ręki wzięłam swoją ulubioną, czerwoną szminkę. Makijaż był gotowy, więc poszłam poszperać w swojej szafie. Kompletnie nie wiedziałam w co się ubrać. Nałożyłam więc to. Wychodząc z pokoju usłyszałaś dzwonek do drzwi. Kuba mnie ubiegł i otworzył kumplowi z drużyny. Nie widzieli cię za ścianą przedpokoju. Lekko się zdziwiłam, gdy usłyszałam ich rozmowę.
-Słuchaj, stary. Jesteś moim kumplem, ale... - zaczął Popiwczak. -Zuza, to moje oczko w głowie, jedyna i ukochana siostra, jeżeli wróci kiedykolwiek zapłakana do domu i to z twojego powodu, to obiecuję, że nie ręczę za siebie. - zakończył brat.
-Rozumiem cię. Nie martw się.. Zuzka, to cudowna dziewczyna. Nigdy bym jej nie skrzywdził. - odpowiedział pewny siebie Kubiak. W tym momencie wyszłam zza ściany.
-Jestem już gotowa! - krzyknęłam zadowolona.
Gdy usłyszałam słowa Michała zrobiło ci się tak bardzo miło. Serce zaczęło mi szybciej bić. Nie spodziewałam się, że usłyszę z jego ust takie słowa..

Perspektywa Michała:
Zobaczyłem uśmiechniętą Zuzę i od razu poprawiła mi humor. Nie musiała nawet nic mówić. Wyglądała pięknie. Ciemne, brązowe włosy opadały jej delikatnie na klatkę piersiową. Oczy świeciły jak iskierki, a jej duże, pełne usta rzucały się w oczy. Tak bardzo chciałbyś dotknąć ich.. swoimi ustami. Ubrała się swobodnie, ale seksownie. Jeansy podkreślały jej idealny tyłek i zgrabne nogi. Co dziwne wyglądały jakby były długie do samego nieba, a przecież Zuzka mierzy niewiele ponad 160cm. Czasami się zastanawiasz jak gra na rozegraniu. Uśmiechnąłeś się delikatnie pod nosem patrząc na jej ciało i zastanawiasz się, dlaczego nigdy wcześniej tak na nią nie patrzyłeś, a traktowałeś ją tylko jak siostrę kumpla z drużyny...

Perspektywa Zuzy:
-W takim razie, chodźmy. - powiedział po dłuższej chwili ciszy siatkarz i dodał - wrócimy późno, nie martw się o nią. - zwrócił się do Kuby i pomógł mi nałożyć beżowy płaszcz.

Wychodząc z mieszkania Misiek zaskoczył mnie swoją propozycją.
-Jest spokojnie i dosyć ciepło jak na początek grudnia... Może pójdziemy do kina piechotą? To tylko 20minut drogi..
-Z chęcią - odpowiedziałam zadowolona, że będę mogła z nim dłużej porozmawiać.
-Wyglądasz pięknie Zuzka...
-Dziękuję, Ty też niczego sobie. - odpowiedziałam lekko popychając przyjmującego w bok.
-Stroję się dla Ciebie pół dnia, a Ty mówisz słabe "niczego sobie"? Dzięki, szczera jesteś, wiesz?
-Dla mnie się tak stroiłeś? - spojrzałaś na niego kokietującym wzrokiem.
-Dla takiej dziewczyny jak Ty zrobię wszystko...
Na moich policzkach pojawiły się zaczerwienienia i chyba to zauważył, bo delikatnie się zaśmiał. Droga do galerii minęła nam bardzo miło i radośnie. Kubiak opowiadał krótkie anegdotki ze swojego dzieciństwa.
Po dojściu na piętro, gdzie znajdowało się kino zobaczyliśmy długie kolejki. W większości były to dziewczyny w wieku 14-16 lat. Stanęłam z boku, a Misiek poszedł kupić bilety na nową komedię pt."Sypiając z innymi". Zastanawiasz się, co kierowało nim, by wybrać taki a nie inny film. Śmieje się cicho pod nosem, by nikt nie pomyślał, że siatkarz przyszedł z chorą psychicznie dziewczyną na randkę. Wchodzimy do ciemnej sali. Michał wybrał miejsca w najwyższym rzędzie. Można powiedzieć, że się postarał. Seans się zaczyna, wyłączają się wszystkie światła, widzę tylko ekran, lecz czuje na sobie wzrok innych dziewczyn. Siatkarz jakby był w moich myślach.
-Nie przejmuj się nimi. Pogapią się i im się to znudzi.
Tak jak powiedział, tak też zrobiłam. Nie zwracałam na nich uwagi, lecz skupiłam się na akcji. Na ekranie pojawiła się scena pocałunku głównych bohaterów i wtedy poczułam na sobie wzrok przyjmującego. Uśmiechnął się delikatnie i złapał mnie za dłoń. Splótł palce z moimi i położył je na swoim kolanie. Nie chciałaś być mu dłużna, dlatego oparłaś głowę o jego ramię. Chłopak chciał zwrócić na siebie uwagę, ciągle kręcił swoim kciukiem jakieś kółeczka na zewnętrznej stronie mojej dłoni, ale ja nie dawałam za wygraną. W końcu jednak nie powstrzymałam się i pocałowałam go delikatnie w nos. Michał zaśmiał się i położył swoją rękę na moim udzie. Zrobiło mi się cholernie gorąco i przyjemnie. Krew zaczęła szybciej płynąć w żyłach. W takiej pozycji dotrwaliście do końca filmu. Kubiak zaproponował Ci spacer po parku. Było tam też niezamarznięte jeziorko. Delikatnie splótł nasze dłonie, a potem mocno je ścisnął.
-Zuzka, dlaczego nie wzięłaś rękawiczek. Twoje dłonie są już zimne jak lód. Zobaczysz, przeziębisz się.
-Martwisz się o mnie? - spytałam pytająco na siatkarza.
-Oczywiście. -odpowiedział przekonująco, po czym dodał, -wracajmy do domu, nie chcę żebyś się rozchorowała. Zdjął ze swoich dłoni czarne, grube rękawiczki i sam mi je nałożył. Ruszyliście w drogę przez oświetloną lampami uliczkę. Spojrzałam na Kubiego i nasze oczy się spotkały. Przyjmujący zatrzymał się i delikatnie złapał mnie w talii. Wyjął drugą dłoń z kieszeni i dotknął nią moich zziębniętych policzków. Spojrzał mi jeszcze raz w oczy i wpił się w moje usta. Nie byłam mu dłużna. Najpierw całował mnie delikatnie, jakbym była ze szkła. Potem jego dłoń z mojej talii zjechała trochę niżej, a pocałunek stał się bardziej agresywniejszy. Nasze języki toczyły zaciętą walkę, aż w końcu obydwoje zapragnęliśmy złapać oddech. Mimo przerwanego pocałunku ciągle czułam ciepło jego warg. Nic nie mówiąc skierowaliśmy się w dalszą drogę powrotną. Ciągle trzymaliśmy się za ręce, aż w końcu przyszedł nieubłagany moment rozstania. Zatrzymaliśmy się pod progiem mojego mieszkania. Milczeliśmy, aż w końcu chłopak wziął sprawy w swoje ręce.
-Jutro gramy mecz z Resovią. Przyjdziesz?
-Jasne. Będę wam kibicować najgłośniej w hali.
Włożyłam już klucze do zamka, gdy nagle Michał złapał mnie w talii i odwrócił w swoją stronę. Mocno przyciągnął do swojego ciała i wpił się w moje usta. Ten pocałunek był jeszcze lepszy niż poprzedni. Tym razem to jego język wygrał tę bitwę. Odsunęliście się od siebie i każde poszło w swoją stronę. Ty do swojego mieszkania, a on do swojego. Długo myślałam o tym wieczorze, leżąc w łóżku. Ciągle czułam jego dotyk na swoich biodrach. Czułam jego zapach, czułam jak drapie mnie swoim dwudniowym zarostem, który przyprawiał o gęsią skórkę. W końcu zasnęłam, ale to nie był dobry pomysł, ponieważ rano obudziłam się z bolącymi mięśniami, opuchniętym gardłem i zatkanym nosem. Nici ze szkoły i dzisiejszego meczu.

Michał:
Widzisz idącego w moim kierunku Kubę. Witam się z nim i od razu pytam o dziewczynę.
-Jest tutaj? Przyjechała z Tobą?
-Nie, obudziła się rano z grypą. Nie chciałem jej zostawiać samej, ale muszę być przecież na meczu. Nie czuła się najlepiej. Na szczęście ma tylko stan podgorączkowy.
Chciałem jak najszybciej skończyć ten mecz i zobaczyć się już z Zuzką. Niestety Sovia nie dawała się tak łatwo ograć. Cudem wygraliśmy 3:2, a MVP został Michał Łasko. Wziąłem szybki prysznic i wybiegłem z hali. Wsiadłem do auta i razem z Kubą skierowaliśmy się w stronę naszego osiedla.

Zuza:
Leżałam właśnie w łóżku pijąc gorącą herbatę z cytryną, gdy usłyszałam dźwięk klucza w zamku. To Kuba. Odstawiłam kubek na szafkę i krzyknęłam do brata.
-I jak tam? Wygraliście?
-Wygraliśmy 3:2! Coś niesamowitego! - słyszysz jak skacze zadowolony w kuchni. - A Ty jak się czujesz? -pyta głosem pełnym troski.
-Nie najlepiej. Gorączka minęła, ale ciągle bolą mnie kości i mięśnie. Już nie wytrzymuję... - mówisz prawie przez łzy. - Przynieś mi jakieś tabletki przeciwbólowe.
-A ja Ci nie wystarczę? - odwracam się i widzę w drzwiach stojącego Michała.
_________________________________________________________
Jak kolejny rozdział? Wstawiam go z lekkim opóźnieniem, ale musiałam nanieść na tekst kilka cennych poprawek. Mam nadzieję, że wam się to spodoba. Komentujcie, oceniajcie. Każde Wasze zdanie jest na wagę złota. A teraz do zobaczenia i dobranoc! K. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz