piątek, 19 lutego 2016

Trzy.

-Proszę, nie podchodź. W poniedziałek gracie ważny mecz z Bełchatowem. Nie możesz się zarazić. -mówię głośno i jeszcze bardziej zakrywam swoją bladą i wycieńczoną twarz. Błagania nic nie dają i siatkarz w kilka sekund jest już przy mnie i siada na krawędzi łóżka. Delikatnie odkrywa moją twarz i dotyka popękanych ust.
-Kiedy usłyszałem, że leżysz chora... chciałem jak najszybciej skończyć ten mecz i przyjechać do ciebie. - mówi patrząc na mnie oczami pełnymi troski. Oczami, w których widzę cały świat.
-Jeśli chcesz żebym poczuła się lepiej, to wyjdź. Nie chcę mieć na sumieniu waszej przegranej w poniedziałek... - powiedziałam odwracając się plecami do siatkarza. On jednak nie dał za wygraną. Zdjął bluzę Jastrzębskiego Węgla i wszedł pod moją kołdrę. Nie czułam się przy nim komfortowo, ponieważ byłam bez makijażu. Widać było moje wszystkie niedoskonałości, których tak nienawidziłam.  Poza tym miałam na sobie tylko podkoszulek i koronkowe majtki. Nie sądziłam, że tutaj przyjdzie. Myślałam, że będzie się bał do mnie podejść. W tym momencie spojrzałam na Michała z innej strony. Nie patrzył na to, że może się zarazić i nie zagrać w meczu, a nawet go przegrać. Dobrze wiedział, że te starcie jest dla nich bardzo ważne. Od każdego punktu liczyć się będzie ich awans do fazy play-off... Zaimponował mi. Pokazał jak jestem dla niego ważna.. Ważniejsza od siatkówki, którą przecież tak bardzo kocha. Odkrył delikatnie moją twarz i zaczął ją gładzić swoimi dłońmi. Odległość między naszymi spojrzeniami zmniejszyła się do około 5cm. Zobaczyłam na jego twarzy kilka niewielkich blizn po ospie, pieprzyk za lewym uchem, lekko skrzywiony nos. To wszystko było wcześniej niewidoczne. Wyjęłam dłoń spod kołdry i zaczęłam dotykać jego warg, policzków, nosa. Przybliżyłam czoło do jego czoła, a potem policzek do jego policzka. Uwielbiałam jego kilkudniowy zarost. Wyglądał w nim jak prawdziwy, twardy mężczyzna, a przecież takim właśnie jest. Czułam zapach jego perfum. Za każdym razem przyprawia mnie o dreszcze. Mogłabym tak leżeć już zawsze. W ciszy, nie rozmawiając, patrząc tylko na siatkarza i zapamiętywać każdą rysę jego twarzy. W jego niebieskich, ogromnych źrenicach widziałam wszystko. Wszystko co potrzebne jest do pełni szczęścia. Myśląc o nim, usłyszałam z jego ust dwa słowa. Słowa, które tak pragnęłm usłyszeć w tym momencie, od niego.

Michał:

Bez zastanowienia wskoczyłem szybko pod kołdrę ukochanej. Dopiero teraz zauważyłem, że ma na sobie tylko podkoszulek i majtki. Czerwone, koronkowe. Spojrzałem na jej ciało i wtedy przeszedł przeze mnie gorący prąd. Przygryzłem delikatnie wargi, powstrzymując się od rzeczy, których mógłbym później żałować. Obtuliłem ją z każdej strony kołdrą, tak, by nie przedostawało się do niej zimne powietrze. Przybliżyłem twarz do jej twarzy i zacząłem studiować jej każdy milimetr. Zobaczyłem na policzkach kilka niewidocznych z daleka piegów, bliznę na brodzie, pieprzyki na lewym policzku. Spojrzałem w jej zielone oczy i zobaczyłem tragiczne wydarzenia z jej życia. Dobrze wiedziałem, jak zmarli jej rodzice. Zobaczyłem w jej oczach smutek. Smutek po ich stracie. Wiedziałem jak bardzo ich to bolało i boli. Zuza miała tylko Kubę, a Kuba ją. Czasami ich podziwiałem. Zastanawiałem się co bym zrobił, gdybym stracił w tak młodym wieku matkę i ojca. Oni nie poddali się. Mogli stoczyć się na samo dno, a jednak tego nie zrobili. Przezwyciężyli wszystkie trudności, przetrwali ten okrutny moment i zaczęli żyć od nowa. Delikatnie musnąłem jej wargi, spojrzałem  jeszcze raz w jej oczy i powiedziałem słowa, które siedziały w moim sercu już od dawna.
-Kocham Cię! Kocham Cię najbardziej na świecie, Zuza! - po czym pocałowałem ją tak, aż zabrakło nam tchu. Przytuliłem ją mocno do siebie i nigdy w życiu nie chciałem jej już puszczać.

Zuza:

Czułam się w jego ramionach tak bezpiecznie. Wiedziałam, że przy nim nic mi się nie stanie, że mnie obroni, gdy będę potrzebowała pomocy. Odezwałam się ochrypłym głosem, w oczach mając łzy szczęścia.
-Jesteś najcudowniejszą osobą, jaką do tej pory spotkałam w moim życiu.
Michał przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej i tak leżeliśmy w ciszy przez kilka godzin.

Niestety chłopaki przegrali mecz z Bełchatowem 3:1. Dostali jednak trochę więcej wolnego niż się spodziewali, ponieważ za kilka dni Boże Narodzenie. Dobrze wiem, że Kubiak jest osobą niewierzącą. Problem jest jednak inny. Jego rodzice wierzą i chcą by ten magiczny czas spędził razem z nimi w kościele. Leżąc już w pełni zdrowa usłyszałam dźwięk dzwonka. Poszłam otworzyć. W drzwiach stał rozanielony Misiek.
-Dzień dobry, kochanie! - mówiąc pocałował mnie zachłannie.
-Cześć! A co ty taki wesoły? -spojrzałam zaciekawiona.
-Idziemy do mnie! Pomożesz mi ubrać choinkę i udekorować mieszkanie światełkami! - oznajmij ciągnąc mnie za ręce.
-Ale... ty przecież... - zaczęłam zdziwiona.
-Wiem, wiem. Moi rodzice przyjeżdżają na święta i muszę pokazać się z jak najlepszej strony.
Po kilku minutach byliście już u niego w mieszkaniu. Kubi włączył radio, w którym leciały świąteczne piosenki. Siatkarz postawił prawdziwą choinkę w kącie salonu. Zapach świeżego drzewka roznosił się po całym mieszkaniu. W cudownych nastrojach zaczęliśmy zawieszać bombki i łańcuchy. Zostały już tylko lampki. Staliśmy na środku salonu zadowoleni z zakończonej pracy. Kubiak zaszedł od tyłu i swoimi silnymi rękami objął mnie w pasie. Zaczął całować w szyje, a potem łaskotać, chociaż dobrze wie, że gdy to robi wychodzi ze mnie instynkt uciekania. Wyrwałam się więc z jego uścisku i pobiegłam w kierunku kuchni. Niestety mój ukochany okazał się ode mnie szybszy. Złapał mnie za rękę, gdy próbowałam ominąć stół.
-Teraz mi już nie uciekniesz. - powiedział przyciągając mnie do siebie.
W końcu złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. W takiej pozycji skierowaliśmy się do jego sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku. Zdjął z siebie koszulkę i rzucił ją na podłogę. Potem położył się koło mnie, zaczął całować. Jego ręka błądziła po moim ciele. Zatrzymał się na skrawku mojej koszulki i jednym ruchem zdjął ją ze mnie. Następnie zjechał trochę niżej i rozpiął guzik od spodni. W kilka chwil nasze ubrania znalazły się koło łóżka. Leżeliśmy zupełnie nadzy, pogrążeni w namiętnych pocałunkach. Michał w sekundę znalazł się nade mną. Jego usta błądziły po moim ciele, zatrzymując się najpierw na piersiach, a potem na brzuchu. Delikatnie rozchylił moje nogi i wtedy... wtedy staliśmy się jednością. Z moich ust wydobywały się pojedyncze pojękiwania. Z początku bolało, ale potem ból zamienił się w rozkosz. Czułam się cudownie. To był mój pierwszy raz. Pierwszy raz z osobą, którą tak bardzo kocham.

Michał:

Obudziłem się około 7. Zuza wtulona była w mój nagi tors. Włosy bezwładnie opadły na jej śpiącą twarz. Odgarnąłem je i patrzyłem jak delikatnie się uśmiecha. Czułem, że mam przy sobie wszystko, cały świat. W tej chwili liczyła się tylko Ona. Liczyliśmy się tylko my i nasza wspólna przyszłość. Po kilku tygodniach związku wiedziałem, że chcę z nią być już na zawsze. Do końca. W duchu wyobrażałem sobie jak przychodzę z ciężkiego treningu, zmęczony, otwieram drzwi i widzę ją czekającą z kolacją, a w drugim pokoju roznosi się śmiech naszych dzieci. Dotknąłem jej policzków i wtedy otworzyła swoje przepiękne, zielone jak wzgórze oczy.

Zuza:

Poczułam dłoń na mojej twarzy. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam najprzystojniejszego faceta na świecie. Mojego faceta.
-Dzień dobry. - powiedział całując mnie w czoło. - Jak się spało?
-Jest przy mnie najcudowniejszy chłopak na świecie. Czego chcieć więcej? -dotknęłam jego nagiego torsu. -Dziewczyny będą zazdrosne, że ich ulubiony siatkarz ma dziewczynę... Zjedzą mnie żywcem. - zaśmiałam się, gładząc delikatnie jego ciało.
-A niech tylko spróbują!- krzyknął z radością. -Mogą robić wszystko, ale tylko ty masz prawo mnie całować i dotykać.
Jeszcze mocniej wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Gdzie się wybierasz? - spytał, gdy wychodziłam spod kołdry. Stałam zupełnie naga. Kubiak spojrzał na mnie, jakby chciał mnie pożreć.
-Idę zrobić mojemu mężowi śniadanko. - oznajmiłam i zarzuciłam na siebie jego przydużą koszulkę i swoje czarne majtki. Skierowałam się w kierunku kuchni, wstawiłam wodę na kawę i włączyłam toster. Zajrzałam do lodówki, wyjęłam dżem, miód i biały serek. Wtedy też wyskoczyły pierwsze tosty. Ułożyłam wszystko na talerzu i już miałam się odwracać, gdy poczułam jego gorące dłonie na moich pośladkach. Jak na zawołanie w drzwiach stanął mój ukochany braciszek, z ogromnym bananem na gębie.
-Cześć, gołąbeczki! Jak minęła nocka? - spytał.
Spojrzałam zaczerwieniona  na Miśka i delikatnie się zaśmiałam.
__________________________________________________
Łapcie nowy rozdział. Czytajcie i oceniajcie! Pa, kochani! K. :)


środa, 17 lutego 2016

Dwa.

Znowu poniedziałek. Szkoła, nauka, treningi. Dzień jak każdy inny. Wstałam o 6.40, zrobiłam śniadanie sobie i bratu, umalowałam się. Nałożyłam na siebie czarne jeansy i beżowy golf, który tak uwielbiam. Na nogi włożyłam również beżowe botki. Zabrałam z wieszaka płaszczyk i torbę i żegnam się z bratem. Wychodzę z mieszkania. Idziesz chodnikiem w stronę szkoły i wtedy widzisz podjeżdżające czarne Volvo. Tak, to Michał.
-Cześć Zuzka! Wsiadaj podwiozę Cię!
-Moje liceum jest blisko. Nie chcę Ci zawracać głowy.
-Przestań, i tak jadę w tamtą stronę. Muszę zrobić jakieś zakupy. Moja lodówka świeci pustkami. - spogląda na mnie śmiejąc się.
-No okej. - mówisz i wsiadasz do jego auta.
Powoli odjeżdżacie z osiedla.
-Wiesz, jak już tu jesteś.. mam do Ciebie pytanie.. - zaczyna nieśmiało Kubiak.
-Tak? Coś się stało? - pytam zaciekawiona.
-Nic, po prostu... Co robisz w piątek wieczorem? - wypala ni stąd ni zowąd chłopak.
-Yyy.. w piątek wieczorem? Pewnie będę siedzieć w domu przed telewizorem i opychać się popcornem.
-A może pójdziemy razem do kina na jakiś film? Rozerwiemy się trochę? - pyta lekko poddenerwowany.
-Jasne! - mówisz, gdy już podjeżdżacie pod szkołę. Misiek zatrzymuje się na parkingu.
-W takim razie jesteśmy umówieni? -upewnia się.
-Tutaj jest mój numer. Napisz, jeśli coś się zmieni, albo po protu przyjdź do nas i mi powiedz. A teraz muszę lecieć. Za kilka minut będzie dzwonek. Dziękuję za podwózkę. - otwieram drzwi i mam już zamiar wychodzić z auta, lecz odwracam się i daje Michałowi buziaka w policzek. Obydwoje lekko się zaczerwieniamy.

 W szkole ciągle myślałam o siatkarzu. Nie mogłam skupić się na lekcjach. Myślami byłam już na randce w kinie. Mam nadzieję, że to będzie randka, a nie tylko przyjacielskie spotkanie. Chłopak nie jest mi obojętny.
Po powrocie ze szkoły zrobiłam obiad i ogarnęłam trochę w mieszkaniu. Wieczorem, gdy już skończyłam się uczyć, odświeżyłam się, ubrałam w pidżamę i szybko wskoczyłam pod ciepłą kołdrę. Gdy już jednym okiem byłam w krainie Morfeusza usłyszałam wibracje w telefonie. Z niechęcią wyciągnęłam rękę po moją maszynę. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam kto napisał.
"Nie mogę się doczekać. Śpij dobrze, M. :)"
Sms wybił mój organizm ze snu. Zasnęłam dopiero koło północy. Ciągle o nim myślałam, wyobrażałam sobie jak będzie wyglądać nasze spotkanie. Już dawno nie byłam tak podekscytowana. W sumie, to jeszcze nigdy nie miałam chłopaka na dłużej. Spotykałam się z paroma, ale były to krótkie znajomości. Żaden nie mógł wytrzymać ze mną więcej niż trzy miesiące. W głębi duszy muszę przyznać, że jeszcze nigdy nikt mi się tak nie podobał. 

Piątek.
Długo wyczekiwany dzień. Po powrocie ze szkoły, zresztą jak zawsze, przygotowałam sobie i bratu obiad. Dzisiaj była to smażona ryba z ziemniakami i przepyszną sałatką, którą, uwaga! zrobił mój brat! Byłam z niego dumna. Kuba nie wie o moim spotkaniu z Kubiakiem. 
-Braciszkuuu?
-Tak, siostrzyczko?
-Posprzątasz po obiedzie? Prooszę.
-Zuzka, zrobiłem dzisiaj sałatkę. Czy Ty za wiele ode mnie nie wymagasz? - pyta żartobliwie chłopak.
-No bo wiesz... umówiłam się dzisiaj z kimś.
-A z kim? I gdzie? - patrzy się na mnie z ogromnym zaciekawieniem.
-Z Michałem. Idziemy do kina.
Kuba zakrztusił się wodą, którą przed chwilą zaczął pić.
-Coo? Z Kubiakiem? To już wiem dlaczego był dzisiaj taki zadowolony na treningu. No, siostra, wiedziałem, że się lubicie, ale żeby aż tak? 
-To jak? Posprzątasz?
-Jasne, dla ciebie wszystko!
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Mówiłam ci już, że jesteś najlepszym bratem pod Słońcem? - krzyczysz i rzucasz się mu na szyję.
-Tak, wiem. A teraz leć się szykować. Zawróć mu w głowie. Tylko pamiętaj, jest grudzień.. Nie załóż miniówy, bo chłopak zamiast patrzeć na swoje nogi, to będzie się ślinić na widok twoich. - na odchodne śmieje się z kolegi Popiwczak.

Zamknęłam się w łazience i zaczęłam kombinować coś ze swoimi włosami. Nie były aż w tak złym stanie, dlatego rozczesałam je i zostawiłam rozpuszczone. Delikatnie poprawiłam tuszem rzęsy i do ręki wzięłam swoją ulubioną, czerwoną szminkę. Makijaż był gotowy, więc poszłam poszperać w swojej szafie. Kompletnie nie wiedziałam w co się ubrać. Nałożyłam więc to. Wychodząc z pokoju usłyszałaś dzwonek do drzwi. Kuba mnie ubiegł i otworzył kumplowi z drużyny. Nie widzieli cię za ścianą przedpokoju. Lekko się zdziwiłam, gdy usłyszałam ich rozmowę.
-Słuchaj, stary. Jesteś moim kumplem, ale... - zaczął Popiwczak. -Zuza, to moje oczko w głowie, jedyna i ukochana siostra, jeżeli wróci kiedykolwiek zapłakana do domu i to z twojego powodu, to obiecuję, że nie ręczę za siebie. - zakończył brat.
-Rozumiem cię. Nie martw się.. Zuzka, to cudowna dziewczyna. Nigdy bym jej nie skrzywdził. - odpowiedział pewny siebie Kubiak. W tym momencie wyszłam zza ściany.
-Jestem już gotowa! - krzyknęłam zadowolona.
Gdy usłyszałam słowa Michała zrobiło ci się tak bardzo miło. Serce zaczęło mi szybciej bić. Nie spodziewałam się, że usłyszę z jego ust takie słowa..

Perspektywa Michała:
Zobaczyłem uśmiechniętą Zuzę i od razu poprawiła mi humor. Nie musiała nawet nic mówić. Wyglądała pięknie. Ciemne, brązowe włosy opadały jej delikatnie na klatkę piersiową. Oczy świeciły jak iskierki, a jej duże, pełne usta rzucały się w oczy. Tak bardzo chciałbyś dotknąć ich.. swoimi ustami. Ubrała się swobodnie, ale seksownie. Jeansy podkreślały jej idealny tyłek i zgrabne nogi. Co dziwne wyglądały jakby były długie do samego nieba, a przecież Zuzka mierzy niewiele ponad 160cm. Czasami się zastanawiasz jak gra na rozegraniu. Uśmiechnąłeś się delikatnie pod nosem patrząc na jej ciało i zastanawiasz się, dlaczego nigdy wcześniej tak na nią nie patrzyłeś, a traktowałeś ją tylko jak siostrę kumpla z drużyny...

Perspektywa Zuzy:
-W takim razie, chodźmy. - powiedział po dłuższej chwili ciszy siatkarz i dodał - wrócimy późno, nie martw się o nią. - zwrócił się do Kuby i pomógł mi nałożyć beżowy płaszcz.

Wychodząc z mieszkania Misiek zaskoczył mnie swoją propozycją.
-Jest spokojnie i dosyć ciepło jak na początek grudnia... Może pójdziemy do kina piechotą? To tylko 20minut drogi..
-Z chęcią - odpowiedziałam zadowolona, że będę mogła z nim dłużej porozmawiać.
-Wyglądasz pięknie Zuzka...
-Dziękuję, Ty też niczego sobie. - odpowiedziałam lekko popychając przyjmującego w bok.
-Stroję się dla Ciebie pół dnia, a Ty mówisz słabe "niczego sobie"? Dzięki, szczera jesteś, wiesz?
-Dla mnie się tak stroiłeś? - spojrzałaś na niego kokietującym wzrokiem.
-Dla takiej dziewczyny jak Ty zrobię wszystko...
Na moich policzkach pojawiły się zaczerwienienia i chyba to zauważył, bo delikatnie się zaśmiał. Droga do galerii minęła nam bardzo miło i radośnie. Kubiak opowiadał krótkie anegdotki ze swojego dzieciństwa.
Po dojściu na piętro, gdzie znajdowało się kino zobaczyliśmy długie kolejki. W większości były to dziewczyny w wieku 14-16 lat. Stanęłam z boku, a Misiek poszedł kupić bilety na nową komedię pt."Sypiając z innymi". Zastanawiasz się, co kierowało nim, by wybrać taki a nie inny film. Śmieje się cicho pod nosem, by nikt nie pomyślał, że siatkarz przyszedł z chorą psychicznie dziewczyną na randkę. Wchodzimy do ciemnej sali. Michał wybrał miejsca w najwyższym rzędzie. Można powiedzieć, że się postarał. Seans się zaczyna, wyłączają się wszystkie światła, widzę tylko ekran, lecz czuje na sobie wzrok innych dziewczyn. Siatkarz jakby był w moich myślach.
-Nie przejmuj się nimi. Pogapią się i im się to znudzi.
Tak jak powiedział, tak też zrobiłam. Nie zwracałam na nich uwagi, lecz skupiłam się na akcji. Na ekranie pojawiła się scena pocałunku głównych bohaterów i wtedy poczułam na sobie wzrok przyjmującego. Uśmiechnął się delikatnie i złapał mnie za dłoń. Splótł palce z moimi i położył je na swoim kolanie. Nie chciałaś być mu dłużna, dlatego oparłaś głowę o jego ramię. Chłopak chciał zwrócić na siebie uwagę, ciągle kręcił swoim kciukiem jakieś kółeczka na zewnętrznej stronie mojej dłoni, ale ja nie dawałam za wygraną. W końcu jednak nie powstrzymałam się i pocałowałam go delikatnie w nos. Michał zaśmiał się i położył swoją rękę na moim udzie. Zrobiło mi się cholernie gorąco i przyjemnie. Krew zaczęła szybciej płynąć w żyłach. W takiej pozycji dotrwaliście do końca filmu. Kubiak zaproponował Ci spacer po parku. Było tam też niezamarznięte jeziorko. Delikatnie splótł nasze dłonie, a potem mocno je ścisnął.
-Zuzka, dlaczego nie wzięłaś rękawiczek. Twoje dłonie są już zimne jak lód. Zobaczysz, przeziębisz się.
-Martwisz się o mnie? - spytałam pytająco na siatkarza.
-Oczywiście. -odpowiedział przekonująco, po czym dodał, -wracajmy do domu, nie chcę żebyś się rozchorowała. Zdjął ze swoich dłoni czarne, grube rękawiczki i sam mi je nałożył. Ruszyliście w drogę przez oświetloną lampami uliczkę. Spojrzałam na Kubiego i nasze oczy się spotkały. Przyjmujący zatrzymał się i delikatnie złapał mnie w talii. Wyjął drugą dłoń z kieszeni i dotknął nią moich zziębniętych policzków. Spojrzał mi jeszcze raz w oczy i wpił się w moje usta. Nie byłam mu dłużna. Najpierw całował mnie delikatnie, jakbym była ze szkła. Potem jego dłoń z mojej talii zjechała trochę niżej, a pocałunek stał się bardziej agresywniejszy. Nasze języki toczyły zaciętą walkę, aż w końcu obydwoje zapragnęliśmy złapać oddech. Mimo przerwanego pocałunku ciągle czułam ciepło jego warg. Nic nie mówiąc skierowaliśmy się w dalszą drogę powrotną. Ciągle trzymaliśmy się za ręce, aż w końcu przyszedł nieubłagany moment rozstania. Zatrzymaliśmy się pod progiem mojego mieszkania. Milczeliśmy, aż w końcu chłopak wziął sprawy w swoje ręce.
-Jutro gramy mecz z Resovią. Przyjdziesz?
-Jasne. Będę wam kibicować najgłośniej w hali.
Włożyłam już klucze do zamka, gdy nagle Michał złapał mnie w talii i odwrócił w swoją stronę. Mocno przyciągnął do swojego ciała i wpił się w moje usta. Ten pocałunek był jeszcze lepszy niż poprzedni. Tym razem to jego język wygrał tę bitwę. Odsunęliście się od siebie i każde poszło w swoją stronę. Ty do swojego mieszkania, a on do swojego. Długo myślałam o tym wieczorze, leżąc w łóżku. Ciągle czułam jego dotyk na swoich biodrach. Czułam jego zapach, czułam jak drapie mnie swoim dwudniowym zarostem, który przyprawiał o gęsią skórkę. W końcu zasnęłam, ale to nie był dobry pomysł, ponieważ rano obudziłam się z bolącymi mięśniami, opuchniętym gardłem i zatkanym nosem. Nici ze szkoły i dzisiejszego meczu.

Michał:
Widzisz idącego w moim kierunku Kubę. Witam się z nim i od razu pytam o dziewczynę.
-Jest tutaj? Przyjechała z Tobą?
-Nie, obudziła się rano z grypą. Nie chciałem jej zostawiać samej, ale muszę być przecież na meczu. Nie czuła się najlepiej. Na szczęście ma tylko stan podgorączkowy.
Chciałem jak najszybciej skończyć ten mecz i zobaczyć się już z Zuzką. Niestety Sovia nie dawała się tak łatwo ograć. Cudem wygraliśmy 3:2, a MVP został Michał Łasko. Wziąłem szybki prysznic i wybiegłem z hali. Wsiadłem do auta i razem z Kubą skierowaliśmy się w stronę naszego osiedla.

Zuza:
Leżałam właśnie w łóżku pijąc gorącą herbatę z cytryną, gdy usłyszałam dźwięk klucza w zamku. To Kuba. Odstawiłam kubek na szafkę i krzyknęłam do brata.
-I jak tam? Wygraliście?
-Wygraliśmy 3:2! Coś niesamowitego! - słyszysz jak skacze zadowolony w kuchni. - A Ty jak się czujesz? -pyta głosem pełnym troski.
-Nie najlepiej. Gorączka minęła, ale ciągle bolą mnie kości i mięśnie. Już nie wytrzymuję... - mówisz prawie przez łzy. - Przynieś mi jakieś tabletki przeciwbólowe.
-A ja Ci nie wystarczę? - odwracam się i widzę w drzwiach stojącego Michała.
_________________________________________________________
Jak kolejny rozdział? Wstawiam go z lekkim opóźnieniem, ale musiałam nanieść na tekst kilka cennych poprawek. Mam nadzieję, że wam się to spodoba. Komentujcie, oceniajcie. Każde Wasze zdanie jest na wagę złota. A teraz do zobaczenia i dobranoc! K. :)

wtorek, 16 lutego 2016

Jeden.

Jak w każdy weekend wolny czas spędzam na kanapie i przed telewizorem. Kuba, jak bywało na sportowca i siatkarza ciągle jest w rozjazdach. Akurat dzisiaj meczu nie ma, ale wieczorny trening w Jastrzębskim Węglu jest obowiązkowy. Brat jest starszy ode mnie o zaledwie rok. Musieliśmy szybko dorosnąć. W wieku 12 lat straciłam najpierw ojca, a po trzech latach matkę. Jedna tragedia goniła drugą i gdyby nie nasza dalsza rodzina nie wyszlibyśmy na prostą. Kuzyni pomagali nam jak tylko mogli. Nie tylko finansowo. Często nas odwiedzali, zabierali do siebie na święta. Z pieniędzmi zawsze było krucho. Ledwo ciągnęliśmy koniec z końcem, ale przynajmniej mieliśmy siebie. Kuba dbał o mnie, opiekował się, pomagał, był zawsze kiedy potrzebowałam pomocy. Teraz jestem już dorosła i sama potrafię o siebie zadbać, ale nadal martwi się o mnie kiedy się spóźniam, kiedy wracam sama po nocy z treningów. Tak jak on kocham siatkówkę i należę do klubu sportowca w moim liceum. Odkąd on ma stałą pracę i spełnia się w tym co robi mamy za co żyć. Nigdy mi nie wypominał, że jestem na jego utrzymaniu. Wystarcza nam na wszystko. Ostatnio nawet odłożyliśmy trochę pieniędzy i wyjechaliśmy na kilkudniowe wakacje nad morze. Wspólnymi siłami zawsze osiągniemy więcej. Mieszkamy w przytulnym mieszkanku. Nie narzekam na lokalizację. Wszędzie mamy blisko, on na halę, a ja do szkoły. W dodatku w tym samym bloku mieszkają jego koledzy z klubu. Misiek mieszka piętro wyżej, a Damian Wojtaszek dwa piętra wyżej. To fajnie, bo gdy potrzebna jest komuś pomoc, to zawsze mamy się do kogo zwrócić, a oni do nas. Zaprzyjaźniliśmy się, a z Kubiakiem to chyba najbardziej. W sumie to aż tak dobrze go nie znam. Często nas odwiedza, a gdy już zaszczyci nas swoją obecnością, to ja zamykam się w swoim pokoju i próbuję się uczyć. Za kilka miesięcy matura. Pasowałoby się trochę wziąć za siebie. Mam nadzieję, że niedługo wszyscy zobaczą Zuzannę Popiwczak w jednej z programów telewizyjnych jako prowadzącą.

-Mała, gdzie jesteś? - krzyczy Kuba.
-Tam gdzie zawsze! - odpowiadasz
-Chodź do mnie! Mam do Ciebie sprawę!
-Już idę! - krzyczysz wychodząc spod ciepłego koca.
-Słuchaj, po treningu razem z Kubiakiem i Małym chcielibyśmy wyjść do jakiegoś pubu. Może pójdziesz z nami? Całymi dniami przesiadujesz w domu. Zabawimy się, potańczymy, wypijemy coś! Może w końcu poznasz  nowych znajomych.
-Dobrze wiesz, że nie jestem typem imprezowiczki. Wystarczysz mi ty i Olka. Skromne grono przyjaciół, ale lepsze takie niż dziesięciu fałszywych.
-Przestań, Zuzka! Będzie fajnie! Za pół godziny chłopaki tu będą.
-Nie, nie zmienię zdanie. Najpierw się trochę pouczę, a potem wezmę gorącą kąpiel i obejrzę jakiś film. Proszę, nie namawiaj mnie.
-Dobrze, jak chcesz. Ale pamiętaj, że ta propozycja jest nadal aktualna. - odpowiada lekko poddenerwowany braciszek.
Podchodzisz do niego i mocno go przytulasz.
-Nie martw się o mnie. Chcę trochę odpocząć. Nauka i treningi mnie dobijają. Nie wysypiam się. Chcę trochę odsapnąć. Zrozum to. - mówisz mu te słowa na ucho i mocno całujesz w policzek.
-Wiem, rozumiem cię doskonale. Zawsze będę się o Ciebie martwił. Jesteś moją malutką siostrzyczką. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też! A teraz idź się szykować, chłopaki zaraz tutaj będą.

Jak powiedziałam, tak też zrobił. W kilka minut się wykąpał i nałożył świeże ubrania. Ja natomiast przyniosłam do kuchni swoje książki i wstawiłam wodę na herbatę. Z lodówki wyjęła, kawałek ciasta czekoladowego. Nim zdążyłam postawić talerz na stole usłyszałam dzwonek do drzwi. Kuba był jeszcze w łazience, więc postanowiłam otworzyć drzwi.
-Cześć Damian!
-Cześć młoda! - odpowiedział Łasko.
-Gdzie Kuba?
-Już idzie. Wejdź, nie stój w progu. A gdzie Kubiak? -pytasz z zaciekawieniem.
-Jeszcze go nie ma? Myślałem, że już jest.
-Nie, nie ma go tu.
W jego kieszeni zaczyna wibrować telefon.
-O wilku mowa. Napisał mi, że nie idzie z nami bo łapią go ciągłe skórcze. A Ty Zuzka? Idziesz z nami?
-Nie, dobrze wiesz, że nie lubię takich klimatów. Wolę się pouczyć, a potem obejrzeć jakiś film.
-Siostra idealna. -zaśmiał się siatkarz.
Po kilku minutach z łazienki wyłoniła się postać Kuby.
-Chodź, Mały. Słyszałem o Miśku. Niech odpocznie. Zuzka, wrócimy późno. Nie czekaj na mnie i nie otwieraj nieznajomym.
-Tak, tato.
Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do kuchni. Szybko przypomniałam sobie najważniejsze rzeczy i zabrałam się za zmywanie naczyń. Po skończeniu prac domowych wykąpałam się, wysuszyłam głowę i zaczęłam szukać jakiegoś filmu. W końcu znalazłam dobrze znaną komedię i włożyłam płytę do odtwarzacza w telewizorze. Gdy już usadowiłam się w wygodnej pozycji na kanapie usłyszałam dzwonek w telefonie. To Kuba. Przysłał wiadomość. "Pisałem do Miśka. Nie jest w dobrym humorze. Powiedziałem mu, że jesteś sama w domu i możesz z nim spędzić ten wieczór. Za parę minut powinien u Ciebie być. Mam nadzieję, że nie jesteś zła. Kocham Cię, Kuba. :*"
Gdy tylko skończyłam czytać smsa usłyszałam stukanie w drzwi. To pewnie on. Zastopowałam film i wstałam z kanapy. Otworzyłam drzwi.
-Cześć Zuzka. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. -zaczął nieco skrępowany Kubiak.
-Nie coś Ty, wchodź! Już dawno nikt mnie nie odwiedzał. Ciągle tylko nauka i treningi. Zaraz zapomnę jak wygląda świat. - odpowiadam z ogromnym uśmiechem na twarzy.
-Przyniosłem chipsy i wino. Jak się bawić to się bawić. - oznajmił już wyluzowany Misiek.
-Włączyłam jakąś komedię. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Siatkarz usiadł koło mnie. Przykryłam się kocem, ale postanowiłam nie być samolubem.
-Przykryj się! Koca wystarczy dla nas obojga. - zaproponowała.
-Nie, dzięki. Jest mi ciepło. W końcu w moich żyłach płynie gorąca krew.
Zachichotałam pod nosem.
-Jak przygotowania do matury?
-Nie najgorzej! Ostatnio coraz więcej czasu zajmuje mi nauka, przez co zaniedbuję treningi, ale tak już jest. Chcę zostać dziennikarką, więc czasami trzeba się poświęcać.
-A gdzie dokładnie chcesz studiować?
-Złożę papiery tutaj do Katowic i do Wrocławia. Chcę być blisko Kuby i przyjaciół.
-Niech sobie chłopaczyna znajdzie dziewczynę, a nie wykorzystuje młodszą siostrę do sprzątania i gotowania.
Już dawno z nikim mi się tak fajnie nie rozmawiało. Gadaliśmy tak długo, aż oboje usnęliśmy na kanapie w salonie. Obudziłam się koło 7. Twoja głowa leżała na umięśnionym torsie Michała. Było ci strasznie głupio. Ale w głębi duszy czułam się cudownie mając przy sobie faceta, który obroni, przytuli i rozśmieszy. Leżałam pomiędzy Kubiakiem a oparciem kanapy. Chciałam po cichu wyjść z tej pułapki, lecz zdążyłam już szturchnąć siatkarza.
-Zuzka, jeszcze trochę. Daj mi pospać.
-Michał, obudź się. - szturcham delikatnie chłopaka. W końcu otwiera oczy. Jest zdziwiony.
-O kurde! Strasznie Cię przepraszam. Zasiedziałem się, nie powinienem.
-Nic się nie stało. Nie przepraszaj.-uspokajam go.
W tym momencie z własnego pokoju wychodzi lekko skacowany Kuba.
-Proszę, proszę. Nie było mnie wczoraj zaledwie kilka godzin. Otwieram drzwi i normalnie nie wierzę własnym oczom. Ale nie bójcie się, nie mam nic przeciwko. - żartuje kochany braciszek.
-Przestań, zagadaliśmy się i zasnęliśmy. -zaczyna tłumaczyć Misiek. -Poza tym powinienem już pójść. I tak nadużyłem waszej gościnności. Jeszcze raz za wszystko dziękuję Zuzka. Cześć.

Tydzień później, sobota.
Budzę się przed 9. Idę po zakupy do pobliskiego marketu. Mam czas na porządki w domu. Kuba jest na porannym treningu. Nie będzie go więc ze trzy godziny. Chowam produkty do lodówki. Nakładam luźny dres, włączam głośno radio i zaczynam sprzątać. Kręcę tyłkiem w rytm muzyki. Śpiewam, krzyczę. Mogę sobie na to pozwolić, bo większość sąsiadów jest właśnie w pracy. Tracę więc rachubę czasu. Do posprzątania została już jedynie kuchnia. Cała reszta mieszkania jest w idealnym stanie. Tańczę w rytm swojej ulubionej piosenki i wtedy słyszę za sobą brawa. Odwracam się i widzę śmiejącego się brata oraz opartego o ścianę Kubiaka. W tym momencie zapadasz się pod ziemię.
-Siostra, nie wiedziałam, że masz takie kocie ruchy. Dziwne, że jeszcze nie masz chłopaka. Nie jeden chciałby mieć taką tygrysice w domu. -dogryza ci brat.
-Przestań! Nie słyszałam jak weszliście.
-Też bym nie słyszał gdybym tak śpiewał wniebogłosy. -nie przestaje Popiwczak.
Nie jestem typem osoby, która szybko się focha i denerwuje, ale ta sytuacja mnie dobiła. Zbłaźniłam się przed Michałem, a w dodatku Kuba w niczym mi nie pomagał.
-Zostaw mnie w spokoju! Czemu się na mnie uwziąłeś?
-Rozbawiła mnie ta cała sytuacja.
-W takim razie obiad robisz sobie sam. Na razie! - krzyknęłam i trzasnęłam za sobą drzwiami. Wzięłam ze sobą tylko beżowy płaszcz i wyszłam. W oddali usłyszałam jak Kubiak kazał zostawić mnie w spokoju. Nie wiedziałam co z sobą zrobić, dlatego postanowiłam odwiedzić swoją przyjaciółkę Olkę. Mój telefon ciągle dzwonił. Wyłączyłam dźwięki. Niech się trochę pomartwi, wtedy zrozumie, że to nie było miłe. Po około dwóch godzinach pożegnałam się z dziewczyną i postanowiłam powoli wracać do domu. Kuba dzwonił chyba po raz setny. Wzięłam głęboki oddech i odebrałam połączenie.
-Halo.
-Dziewczyno, gdzie Ty jesteś?! Szukamy cię i szukamy i nigdzie cie nie ma. Dlaczego nie odbierałaś telefonu? - pyta z ogromnymi pretensjami.
-Gdybyś mnie tak nie skompromitował to byłabym właśnie w domu.
-Kubiak jeździ po mieście i cię szuka. Powiedz gdzie jesteś, a zaraz tam po ciebie podjedzie.
-Po co go wysyłałeś?
-Sam się martwił o Ciebie i postanowił pojechać w miasto. Mów gdzie jesteś.
Wytłumaczyłam dokładnie gdzie się znajduję i odłożyłam słuchawkę. Po kilku minutach podjechało czarne volvo. Wsiadłam niepewnie do samochodu i ruszyliśmy w drogę do domu.
-Gdzieś Ty się podziewała? Kuba chciał już policję wzywać.
-Nie wyolbrzymiajcie sprawy. Nie było mnie zaledwie cztery godziny. Jestem już dorosła. - odpowiadasz normalnie, choć w głębi duszy nadal jesteś rozgoryczona całą tą sytuacją.
-Jesteś dorosła, ale Kuba to twój starszy brat i będzie się o ciebie martwił już zawsze. Jesteś pod jego opieką.
-Nie rozumie mnie. Nikt mnie nie rozumie. Zawsze starałam się jak mogłam. Pomagałam mu, dbałam o niego, bo czasami zachowuje się jak małe dziecko, a to on jest ode mnie straszy. Nigdy jeszcze się tak nie zdenerwowałam. Zawsze wszystko obracałam w żart. Zbłaźniłam się.
-Przestań, proszę. Przecież Żory to twój dom. Masz własne mieszkanie, możesz w nim robić co chcesz i nikt ci tego nie zabroni. Nie zbłaźniłaś się, po prostu masz pewien dystans do siebie. Lubisz czasami poszaleć gdy jesteś sama. A poza tym, zgodzę się z Kubą. Masz niezłe ruchy. Taka dziewczyna w domu to skarb. -spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi jak ocean oczami. Zaczerwieniłam się. Znowu zrobiło mi się głupio.
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. W końcu zajechaliśmy pod blok. Gdy chciałam już wysiadać, chłopak złapał mnie za rękę.
-Zaczekaj! - zaczął. -Nie bądź zła na Kubę. On Cię kocha. Jesteś dla niego najważniejsza. Zazdroszczę mu, że ma kogoś takiego przy sobie jak ty, że ma osobę, która o niego dba i go kocha.
-Masz rację. Nie powinnam zachowywać się jak gówniarz. Jestem przecież dorosła. - zaśmiałam się. -Michał?
-Tak?
-Dziękuję. Dziękuję za wszystko. - przybliżyłam się do niego i dałam mu buziaka w policzek. Zrobiło mi się tak miło w środku. Lekko zawstydzeni weszliśmy do bloku. Ostatni raz na siebie spojrzeliśmy i Kubiak zniknął mi z pola widzenia.

Teraz leżę wtulona w brata. Chłopak trzyma piwko w ręku i skacze pilotem po kanałach.
-Wiesz Zuzka? Z Michałem dzieje się coś dziwnego.. - zaczyna Kuba.
-Czemu tak sądzisz?
-Do tej pory był facetem, któremu nie potrzeba było wiele do szczęścia. Na treningach nie jest tak oddany siatkówce jak kiedyś. Czasami przyłapuję go na śmianiu się do samego siebie. Ja nie wiem.. Jakiś chory psychicznie jest czy co? A wiesz co jest najlepsze? Najlepsze jest to, że zachowuje się tak po waszej "wspólnej" nocy.
Brat plecie coś pod nosem, ale ja go nie słucham. Myślę o Kubiaku i o tym co powiedział Kuba. Przypominam sobie jego wzrok i uśmiech, gdy  mówił o moich ruchach. Czuję zapach jego perfum. Jego głos i tors, na którym spałam w poprzednią sobotę. Zastanawiam się jakby to było, gdyby się we mnie zakochał, bo dopiero teraz sobie uświadamiam, że nie jest mi obojętny.
 __________________________________________________________
Jak Wam się podoba mój pierwszy rozdział? Zachęcam do komentowania. Każda opinia, nawet ta negatywna, jest mile widziana. Nie jestem w pełni zadowolona ze swoich wypocin. Piszę go już po 23, więc jestem trochę padnięta, a chciałam go skończyć jeszcze dzisiaj. Czytajcie i oceniajcie. Kolejny rozdział pojawi się jutro lub w czwartek. Dobranoc Kochani! :)

Cześć.

Cześć wszystkim!
Tutaj Karolina! Mam 17 lat i chodzę do jednego z liceów ogólnokształcących w woj. lubelskim. Moje przedmioty rozszerzone to geografia, angielski i WOS, czyli typowy ze mnie "human". Nie bez przyczyny wybrałam taki, a nie inny profil w mojej szkole. Lubię pisać, choć czasami mi to nie wychodzi. Muszę więc się nauczyć, skoro chciałabym studiować dziennikarstwo! :)
Dlatego postanowiłam założyć bloga i pisać na nich jakieś swoje opowiadania. Nie zdziwcie się jeśli będą one o siatkówce i siatkarzach. Moje wypociny będą jak zawsze fikcyjne. Siatkówką interesuję się od zawsze! Urodziłam się w typowej, siatkarskiej rodzinie i dobrze się z tym czuję! Poprzednie posty postanowiłam usunąć. Do głowy wpadł mi trochę inny, myślę, że lepszy pomysł. Lada chwila powinien się pojawić pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że mój blog będzie miał czytelników. Wasze opinie będą dla mnie bardzo ważne. W końcu człowiek uczy się na błędach! :) Już w tym momencie zapraszam Was na moją stronę! W razie jakichkolwiek pytań piszcie tutaj, bądź na mojego maila: kbylina99@wp.pl
Miło będzie poznać osoby, które mają podobne pasje do moich. Jestem otwarta na nowe znajomości! Do zobaczenia! K. :)